W powietrzu czuć już zbliżającą się jesień, a co za ty idzie jesienne chłody. Jednak moja ulubiona pora roku jest stanowczo nieulubioną porą roku dla moich dłoni. Zaczynają się robić suche, szarawe i pokazuje się na nich czerwona pręga po odmrożeniu sprzed lat. Aby do tego nie dopuścić wraz z pierwszymi chłodnymi wieczorami zaczynam bardziej dbać o skórę moich dłoni. Długo walczyłam o to, żeby przywrócić im jakikolwiek stan używalności i przetestowała większość dostępnych na rynku kremów do rąk. Dziś przedstawię wam kremy, których obecnie używam.
Core - balsam do rąk o zapachu trawy cytrynowej
Delikatny balsam, który kupiłam na próbę w TK Maxxie i który okazał się strzałem w dziesiątkę. Szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustego filmu. W sumie nie pozostawia nic poza uczuciem czystej, świeżo pachnącej i nie ściągniętej skóry. Jego właściwości nawilżające są zbyt słabe, żeby wystarczył jako pielęgnacja podstawowa, jednak świetnie się sprawdza jako nawilżenie po myciu rąk. Można go używać nawet jeżeli za 3 minuty wychodzimy z domu, na pewno nie osadzi się przypadkowo na ubraniu.
Skoncentrowany krem do rąk jest dość lekkiej konsystencji. Ma dobre właściwości nawilżające, jednak ten nie sprawdza się jako podstawa pielęgnacji. Wchłania się bardzo dobrze, nie pozostawiając tłustego filmu, dlatego też jest pierwszym kremem, który noszę w torebce (wcześniej żaden nie spełniał moich wymagań torebkowego kremu do rąk :) )
Ziaja - maska do rąk
Od lat jestem fanka produktów Ziaji i tym razem również się nie zawiodłam. Maska jest rewelacyjna, ma przyjemny zapach i świetnie nawilża. Szczególnie przydatna w zimie, kiedy skóra dłoni jest wystawiona na ekstremalne warunki atmosferyczne. Ten kosmetyk to ratunek dla przesuszonych dłoni. Świetna jest również oliwkowa wersja maski.
Neutrogena
Klasyk wśród kremów do rąk. Konsystencja raczej maści niż kremu i niezawodne działanie nawilżające i ochronne sprawiają, że wracam do tego kremu w każdą zimę
Cuccio - mleko i miód
Ten krem pachnie zniewalająco :) Dlatego przede wszystkim go uwielbiam. Ma również treściwą konsystencje. Co do działania to z czymś takim spotkałam się pierwszy raz - na początku była rewelacja i zachwyt, a mniej więcej od połowy opakowania jakby powoli zaczął tracić swoje właściwości. Budziłam się rano z uczuciem mocno ściągniętej skóry. Nie wiem co o tym sądzić. Chyba skuszę się na ten krem jeszcze raz, żeby móc wydać bardziej konkretną opinię.
Berkley Square - krem do rąk figa i wiśnia
Kolejny krem, który kusi zapachem, ale nie tylko. Świetnie nawilża i jest obecnie moja podstawową pielęgnacją skóry dłoni. Ma dość treściwą konsystencję, pozostawia miłą, ochronną powłoczkę. Produkt godny polecenia.
A jakich kremów wy używacie? Co polecacie?
pozdrawiam
md
No comments:
Post a Comment