Dziś nie będzie podsumowań, ani postanowień. Dziś będzie o pierwszym dniu nowego roku.
Sylwester to powód do szalonej zabawy, jednak dla wielu osób Nowy Rok jest drastycznym powrotem do szarej rzeczywistości. A wszystko to przez rzecz wydawałoby się prozaiczną - fajerwerki.
Produkt ogólnodostępny i kupowany masowo pod koniec grudnia jest często powodem ogromnych zmartwień i bólu. Nie wiele osób sprawdza pochodzenie fajerwerków, w niewielu przypadkach jest to w ogóle możliwe. Tym sposobem w nasze ręce trafiają materiały pirotechniczne, których efekt może być odmienny od zamierzonego. Przez to właśnie rzesze chirurgów rozpoczynają kolejny rok od przyszywania całej masy urwanych rąk i palców oraz opatrywania obrażeń.
Kolejnym aspektem są zwierzęta - te domowe i te dzikie. Te drugie, wybudzone ze snu, usiłują ratować się ucieczką. Ptaki mogą stać się ofiarą samych fajerwerków, pozostałe stworzenia mogą z łatwością wpaść pod koła samochodów, w czasie swojej ucieczki. No i nasi pupile, członkowie naszych rodzin. Często oszalałe ze strachu lub nafaszerowane środkami uspokajającymi. Czy na prawdę taka musi być cena jednego wieczoru?
Jeżeli fajerwerki już muszą się pojawiać, to może zostawmy ich obsługę specjalistom. Znacznie poprawi to bezpieczeństwo i skróci czas ich używania. Będą one rzeczywiście tylko w jedną noc, a nie co noc od Wigilii, kiedy to pierwsi niecierpliwi odpalają swoje rakiety. Co smutniejsze, kiedy piszę tego posta, za moim oknem co chwilę pojawiają się pióropusze fajerwerków. Wygląda na to, że Sylwester dla niektórych jeszcze się nie skończył.
Dlatego popieram wszelkie inicjatywy mające na celu ograniczenie ilości fajerwerków i zachęcam was do tego samego.
Zabawa sylwestrowa może obejść się bez ofiar w ludziach i zwierzętach, nie tracąc swojego uroku.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
buziaki noworoczne :)
M.
No comments:
Post a Comment